Newsletter PTBRiO nr 75

Dzieci i młodzież oczarowane magią świąt - bynajmniej!
Badanie porównawcze pomiędzy Niemcami, Polską i Stanami Zjednoczonymi - autorstwa Maryse Mappes i Patrycji Reinhart

Święta Bożego Narodzenia czuje się już na wiele miesięcy przed ich nadejściem. Już pod koniec sierpnia w supermarketach można natknąć się na pierwsze pierniki i ciasteczka korzenne. Niedługo potem pojawiają się reklamy świątecznych dekoracji. Wreszcie dochodzą do tego kalendarze adwentowe, w których można znaleźć zabawki dla dzieci, kosmetyki do makijażu dla dziewcząt i drobne łakocie dla małych i dużych łasuchów. Dla każdego coś miłego! Na półkach stoją też szeregi czekoladowych Mikołajów. Przyjaźnie szczerzą się do konsumentów, jak gdyby chcieli powiedzieć: "Nie zapomnijcie o 6 grudnia!". Każdego dnia otwieramy kolejne drzwiczki w kalendarzu adwentowym, a każdej niedzieli zapalamy następną świecę w wieńcu adwentowym. W powietrzu unosi się zapach świeżej jedliny, jabłek i orzechów oraz domowego ciasta. Z radia płynie świąteczna muzyka. W miastach wielopiętrowe parkingi są przepełnione, ludzie zadeptują się na chodnikach, a przed kasami tworzą się długie kolejki. Zaczęło się polowanie na świąteczne prezenty! Sprzedawcy się cieszą, kasy tylko stukają. Wszyscy z niecierpliwością oczekują na święta! Czy rzeczywiście?

W szeroko zakrojonym badaniu internetowym opracowanym przez niemiecki instytut K&A BrandResearchR oraz przeprowadzonym przez firmę Research Now zajmującą się badaniami internetowymi przepytano łącznie 1870 dzieci i nastolatków z Niemiec, Polski i Stanów Zjednoczonych w wieku od 12 do 17 lat na temat Bożego Narodzenia. Rzeczywiście Boże Narodzenie nie jest nikomu obojętne: 96% dzieci i młodzieży obchodzi Boże Narodzenie! Kto nie lubi dostawać prezentów? Jednak, inaczej niż w przypadku urodzin, w czasie świąt Bożego Narodzenia obowiązuje zasada "dawać i brać". Dlatego też 97% ankietowanych udaje się także na poszukiwania prezentów (patrz rysunek 1). Ponieważ niespodzianki pod choinką często nie są mile widziane, 54% ankietowanych we wszystkich trzech krajach bezpośrednio pyta obdarowywanego, co ten chciałby dostać. W Stanach Zjednoczonych tę "uproszczoną ścieżkę" wybiera nawet 64% badanych. Z kolei zarówno Niemcy, jak i Polacy w poszukiwaniu odpowiedniego prezentu najczęściej czerpią inspirację ze sklepów. Jako trzecie źródło pomysłów podawany jest Internet, z którego 19% badanych korzysta również ze względu na możliwość porównania cen, aby osiągając zamierzony cel, wydać jak najmniej z kieszonkowego. Przy czym Polacy częściej niż Amerykanie i Niemcy korzystają z tej możliwości. Można zaobserwować także dwie inne cechy charakteryzujące poszczególne państwa: w Niemczech czworo na dziesięcioro dzieci i nastolatków podchodzi do świątecznych prezentów kreatywnie i własnoręcznie przygotowuje podarek, co zdarza się o wiele rzadziej przede wszystkim w Stanach, ale także w Polsce. Ponadto Amerykanie, w przeciwieństwie do Niemców i Polaków, przy zakupie prezentów dużo bardziej sugerują się reklamami.


Rys.1: Poszukiwania prezentów (kliknij aby powiększyć).

A jak członkowie grupy docelowej sprawiają, że pod choinką czekają na nich "właściwe prezenty", tj. wymarzona konsola, najnowocześniejszy smartfon lub upragnione bilety na koncert? Czy funkcjonuje jeszcze lista prezentów gwiazdkowych, czy może całkowicie wyszła z mody? Wciąż jeszcze 59% badanych korzysta z tej możliwości, aby dać do zrozumienia swoim krewnym i przyjaciołom, o czym marzą. Także i w tym przypadku można zaobserwować różnice pomiędzy poszczególnymi krajami: tylko 42% ankietowanych Polaków sporządza listę prezentów gwiazdkowych, zaś w Niemczech ten odsetek wynosi wciąż 64%, a w Stanach nawet 71%! W tych dwóch ostatnich krajach odsetek nastolatków, którzy jeszcze przygotowują listę prezentów spada dopiero w wieku 16/17 lat, a w Polsce liczba ta zmniejsza się już w przedziale wiekowym 14/15 lat. "Tylko dzieci to robią!" - tak głównie uzasadniają swoje postępowanie ankietowani w Polsce. W dwóch pozostałych krajach główny motyw niesporządzania listy prezentów jest inny - swoje życzenia przekazuje się osobiście osobie, od której chce się otrzymać coś szczególnego. Minimalizacja wysiłku! 89% tych, którzy przygotowują listę prezentów gwiazdkowych po prostu przekazuje ją osobie odpowiedzialnej za ich zdobycie. Inne możliwości, takie jak umieszczenie listy na Facebooku lub opublikowanie jej na stronie internetowej, są jak dotąd rzadko wykorzystywane.

Jednak ten, kto myśli, że wszystkie dzieci w wieku od 12 do 17 lat nie mogą doczekać się Bożego Narodzenia i na samą myśl o świętach uśmiechają się szeroko, ten się myli! Wprawdzie dotyczy to wciąż większości, ale od dawna już nie wszystkich. Siedmiu na dziesięciu ankietowanych cieszy się na myśl o świętach, reszta ma dość krytyczny stosunek do tego gwiazdkowego zamieszania.

Zostańmy na razie przy tych, którzy cieszą się z powodu nadchodzących świąt. Można wśród nich wyróżnić dwa typy (patrz rysunek 2): ukształtowanych przez tradycję chrześcijańską "miłośników Bożego Narodzenia" i "bożonarodzeniowych konsumentów". Pierwszy z nich stanowią wyraźnie mniejszą grupę (28%). Osoby takie chętnie obchodzą Boże Narodzenie. Przy czym zdają sobie sprawę, że ma ono związek z narodzinami Jezusa Chrystusa. Uczestnictwo w nabożeństwie w kościele jest dla nich oczywistą częścią świąt. Przedstawiciele tej grupy opisują też okres Bożego Narodzenia jako czas refleksji. Wiarę w Dzieciątko Jezus lub św. Mikołaja, którzy przynoszą prezenty, postrzegają jako coś miłego. W ten sposób święta zachowują dla nich swój urok i pozostają czymś tajemniczym, pomagając im ocalić część ich dzieciństwa! Czerpią radość z tego, że pod choinką czeka na nich niespodzianka. Jednocześnie myślą też o innych - przejawia się to nie tylko starannym wybieraniem prezentów, lecz także wysyłaniem kartek świątecznych wszystkim dookoła. Swoje zamiłowanie do obchodzenia świąt Bożego Narodzenia zawdzięczają z pewnością rodzicom, którzy podtrzymywali bożonarodzeniowe tradycje i zwyczaje poprzez wspólne pieczenie ciast w adwencie, czytanie opowieści bożonarodzeniowych przy wieńcu adwentowym lub śpiewanie kolęd przy choince.

43% badanych to "bożonarodzeniowi konsumenci". Stanowią przy tym największą grupę badanych. Podobnie jak "miłośnicy Bożego Narodzenia" oczekują na święta z radością. W przeciwieństwie do wcześniej wymienionej grupy ich okres adwentowy i bożonarodzeniowy nie jest tak silnie nacechowany nawiązaniami do tradycji chrześcijańskiej. Rodzina prawie nie podtrzymuje tradycji bożonarodzeniowych a święta tracą swój urok. Nie ma już w nich nic wyraźnie tajemniczego ani refleksyjnego! Mimo to święta spędza się z rodziną a dekoracje świąteczne i choinka są ich obowiązkowymi elementami! Boże Narodzenie jest takim samym świętem jak wszystkie inne. Wszyscy je obchodzą, więc i oni radośnie świętują - i konsumują! W ten sposób także bożonarodzeniowi konsumenci czerpią radość z obdarowywania innych i, oczywiście, z bycia obdarowywanym! Niespodzianki pod choinką nie są przy tym mile widziane. Spełniać należy życzenia z listy.

Dla "bożonarodzeniowych ponuraków", jak sama nazwa wskazuje, święta są o wiele mniej przyjemne niż dla obu wcześniej opisanych grup badanych. Prawie 29% z nich uważa przygotowywanie innym prezentów gwiazdkowych za średnią przyjemność. Ozdoby świąteczne nie wpływają na ich nastrój. Tylko choinka jest obowiązkowym elementem świąt! Często oburza ich to, że w obchodzeniu Bożego Narodzenia nie chodzi już o wiarę chrześcijańską, ale o dostawanie prezentów. Chociaż w zauważalny sposób krytykują komercjalizację świąt, nie chcą przy tej okazji zostać z pustymi rękami. W końcu wszyscy dostają prezenty, więc dlaczego oni mieliby ich nie otrzymać! Wysoko cenią sobie koperty z pieniędzmi. Mogą to być ewentualnie również prezenty rzeczowe, ale tylko takie, których wcześniej sobie zażyczyli. Podstawowa zasada: żadnych niespodzianek! Wśród "bożonarodzeniowych ponuraków" znaleźć można wielu przedstawicieli starszej młodzieży, która często bardzo krytycznie postrzega społeczeństwo. W tej próbie respondentów częściej reprezentowani są również chłopcy. To kobiety dbają o (bożonarodzeniowy) nastrój w domu i (za pomocą prezentów) okazują innym, że o nich pamiętają.


Rys.2: Trzy bożonarodzeniowe typy (kliknij aby powiększyć).

Jak wynika z powyższego zarysu, tak zwani "bożonarodzeniowi konsumenci" to zdecydowanie największa grupa we wszystkich trzech krajach. Liczba "miłośników Bożego Narodzenia" i "bożonarodzeniowych ponuraków" jest porównywalna. Co wynika z porównania krajów pod tym względem? Można tu zaobserwować wyraźne różnice!

W Polsce "miłośnicy Bożego Narodzenia" (42,5%) stanowią największą grupę. Wynika to z tego, że Polska to bardzo religijny kraj. Mimo, że za życia papieża Jana Pawła II kościoły były bardziej wypełnione i nie da się powstrzymać procesu upodabniania się polskiego społeczeństwa do społeczeństw zachodnich, historia wciąż ma wpływ na zachowania Polaków! Z kolei Niemcy oraz Amerykanie w przeważającej części są "bożonarodzeniowymi konsumentami" (odpowiednio 45,8% i 49,4%), lecz także między nimi można zaobserwować pewną różnicę: w porównaniu z pozostałymi dwoma narodami, wśród niemieckich dzieci i nastolatków znaleźć można najwięcej bożonarodzeniowych ponuraków (37% w porównaniu z odpowiednio 27,4% i 22,3%). Znacząco mniejszy odsetek "bożonarodzeniowych ponuraków" w Stanach Zjednoczonych wynika z pewnością z tego, że tamtejsze społeczeństwo jest wielokulturowe, a przez to Boże Narodzenie jest w mniejszym stopniu postrzegane przez pryzmat symboli religijnych i tradycji. Wystarczy pomyśleć o amerykańskich filmach dotyczących Bożego Narodzenia a staje się to oczywiste. Amerykanie przepadają za bożonarodzeniowym kiczem w postaci dekoracji w przydomowych ogródkach, św. Mikołajów, reniferów i spółki a także za świątecznymi zwyczajami, takimi jak całowanie się pod jemiołą.

Ale jaka dokładnie przyszłość czeka święta Bożego Narodzenia? Porównanie religijnych Polaków z Niemcami i Amerykanami pokazuje, że: coraz większa komercjalizacja świąt sprawia, że chrześcijańskie korzenie Bożego Narodzenia schodzą na dalszy plan. Czy Boże Narodzenie to już tylko konsumpcyjna gorączka? Czy Boże Narodzenie jest jeszcze świętowane tylko dlatego, że robią to wszyscy, ale nikt nie wie, z jakiego powodu? Dopóki nie zabraknie pieniędzy, radosna konsumpcja będzie trwać. Ale co się stanie, gdy pieniądze się skończą i dopadnie nas kryzys? Czy powrócimy wówczas do chrześcijańskich korzeni tego święta, gdyż wiara zawsze przeżywa renesans, gdy w społeczeństwie źle się dzieje? Tylko po co czekać tak długo? Czy nie lepiej już teraz znaleźć czas na refleksję, zamiast tracić go na bożonarodzeniową gorączkę?