Newsletter PTBRiO nr 75

"Never Mind the Sizzle...Where's the Sausage? Branding Based on Substance, Not Spin"
autorstwa Davida Taylora. Recenzja Sławka Wilskiego z TNS Pentor

Być może zdarzyło Ci się usłyszeć z ust osób pracujących w marketingu, że: "Ci z badań często nie kumają o co w tym wszystkim chodzi". Może coś się za tym kryje - jednak w kuluarach można też gdzieś podsłuchać analogiczny zarzut kierowany w stronę marketingowców. Cóż.... wiedza i zrozumienie wydają się chadzać parami... po czasie. Czasem jednak pomocna w przyśpieszeniu tego aktu iluminacji może być wizyta w księgarni.

Z drugiej strony, książek o marketingu, brandingu, badaniach - co roku wychodzi tyle, że spokojnie można nim wytapetować elewację niejednego biurowca na Służewcu. W większości są one jednak pisane od sztancy, cudownie bawiąc się w grę w cytowanie samych siebie. Podczas ich lektury głowa sama zaczyna opadać zgodnie z kierunkiem grawitacji, a oczy zamieniają się w szparki. Jeśli uważasz, że książki 'biznesowe' muszą być takie i że nie da się obyć bez worka modeli i teorii to ... jesteś w dużym błędzie. "Never Mind the Sizzle...Where's the Sausage" - Davida Taylora (założyciela agencji brandgym) jest dokładnym przeciwieństwem tego "standardu". Pozycja o której mowa jest o tyle wyjątkowa, że należy do nielicznej grupy książek fabularyzowanych, które sporą ilość wiedzy wplatają w tło intrygującej historii. Założeniem jest nie tylko chęć zaciekawienia (czy też niezanudzenia) czytelnika, ale także przedstawienie wiedzy w praktyce. Jej przemycanie odbywa się niejako mimochodem.

Książka opowiada historię marketingowej przygody Boba Jones'a, który przeszedł do pracy w marketingu firmy produkującej kiełbaski - wprost z działu sprzedaży. Nieobciążony stertą oczekiwań i jeszcze cięższym bagażem teorii, chciał spróbować czegoś innego. W nowym dziale musi zmierzyć się z szeregiem przeciwności w postaci niekompetentnego szefa (wymiatacza w bullshit bingo), rozmaitych sabotaży czy pospolitego biurowego politykierstwa. Niezrażając się tym wszystkim Bob, w ciągu roku skutecznie wyprowadza markę z głębokich dołów - na długą prostą.

W tej historii można znaleźć wiele praktycznych porad i przykładów nie tylko o tym, jak myśleć o marce, ale także w jaki sposób podejmować mądre działania wspierające. Dowiadujemy się dlaczego wykorzystanie celebrytów jest dosyć kontrowersyjną strategią, czy też jak wiele można popsuć poszerzając markę w nieprzemyślany sposób. W trakcie lektury poznajemy także wiele modeli (a jakże!) oraz sporo ciekawych brytyjskich case'ów (Marks&Spencer, Pret a Manger, Tesco, Dove czy easyjet). Wszystko jednak podane jest w ciekawej, lekkostrawnej i zapadającej w pamięć formie. Jakby komuś jeszcze było mało, to uzupełnieniem książki jest blog (wheresthesausage.com) - gdzie można zaczerpnąć sporo informacji o kuluarach sukcesu nie tylko tych wymienionych w książce marek - ale także wielu, wielu innych, co najmniej równie ciekawych.

"Never Mind the Sizzle...Where's the Sausage" jest nie tylko świetną książką, którą dobrze się czyta. Zaraża ona również pasją i entuzjazmem do dobrego, zdroworozsądkowego marketingu. Marketingu, który nie opiera się na skomplikowanych modelach czy niezrozumiałych sformułowaniach, a na zdrowym rozsądku.

Szczególnie spodobało mi się, że zarówno stary wyjadacz jak i przysłowiowa świeżynka znajdą w tej książce wiele wartościowych rzeczy. Jeżeli znajdujesz się gdzieś pomiędzy tymi dwoma biegunami, to także odkryjesz w niej sporo wartościowych inspiracji. Warto poświęcić jeden spokojny wieczór (sic!) na lekturę "Where is the sausage." Będzie to bardzo, bardzo dobrze zainwestowany czas.

Sławek Wilski
TNS Pentor